Basket Gdynia po świetnej czwartej kwarcie pokonał Pszczółki AZS UMCS Lublin 69:56. Gdynianki do zwycięstwa poprowadziły Agnieszka i Magda Bibrzyckie oraz Shawnice Wilson, która zapisała na swoim koncie double-double.

Po trzech zwycięstwach Basketu z rzędu starcie z Pszczółką AZS UMCS Lublin było prawdziwym sprawdzianem dla gdyńskiej drużyny. Zajmujący drugie miejsce w tabeli zespół gości w przedsezonowym sparingu zdecydowanie pokonał gdyńską drużynę. Podopieczne Katarzyny Dydek pokazały jednak, że od meczów treningowych ich gra znacznie się poprawiła.
Choć pierwsze cztery punkty zdobyte w meczu należały do gości, to dalsze minuty kwarty były niezwykle wyrównane. Basket umiejętnie wykorzystywał przewagę pod koszem, a środkowa Pszczółek, Marta Jujka, nie była w stanie skutecznie zatrzymać Shawnice Wilson i Paris Johnson. Koszykarki z Lublina, zwłaszcza Destiny Williams, odpowiadały jednak celnymi rzutami z dystansu.

Na początku drugiej kwarty Basket szybko wyszedł na pięciopunktowe prowadzenie, mimo nie najlepszej skuteczności z dystansu. Pszczółka pokazała jednak swoją klasę w trakcie ostatnich minut tej części spotkania, kiedy szybko zniwelowała stratę i wyszła na prowadzenie. Po 20 minutach meczu najskuteczniejszymi zawodniczkami zespołu gości były Oliwia Szymełda-Krzycka i Jujka – byłe zawodniczki Basketu.

Trzecia kwarta rozpoczęła się od dobrej gry gdyńskiego zespołu, który po punktach Agnieszki Bibrzyckiej i Johnson ponownie wyszedł na niewielkie prowadzenie. Pszczółka AZS UMCS Lublin nie pozwalała jednak przeciwniczkom na powiększanie przewagi, a po punktach Jhasmin Player i Agaty Szczepanik kibice w Gdynia Arenie ponownie mogli się martwić o losy swojej drużyny. Celny rzut Anety Kotnis uspokoił jednak sytuację.

Ostatnie 10 minut meczu to pokaz świetnej gry drużyny z Gdyni, a zwłaszcza jej kapitan – Agnieszki Bibrzyckiej. Dzięki jej punktom i zdominowaniu strefy podkoszowej (20 zbiórek w ataku w całym meczu), Basket czwartą kwartę wygrał aż 18:6. Ostatecznie podopieczne Katarzyny Dydek pokonały Pszczółki AZS UMCS Lublin 69:56.

Basket Gdynia – Pszczółka AZS UMCS Lublin 69:56 (20:20, 14:18, 17:12, 18:6)

Basket: A. Bibrzycka 16, M. Bibrzycka 13, S. Wilson 13, J. Skerović 11, P. Johnson 8, A. Kotnis 4, K. Podgórna 2, T. Troina 2, A. Jakubiuk 0, J. Ossowska, K. Suknarowska, A. Rembiszewska.

Pszczółka: M. Jujka 13, D. Williams 9, D. Owczarzak 8, J. Player 8, O. Szumełda-Krzycka 7, A. Szczepanik 6, L. Metcalf 5, A. Morawiec 0, K. Dorogobuzowa 0, D. Duraj, K. Piędel.

Powiedzieli po meczu:
Krzysztof Szewczyk, trener Pszczółki AZS UMCS Lublin: Gratuluję gospodarzom zasłużonego zwycięstwa. Zagraliśmy dzisiaj tak naprawdę najgorsze zawody w tym sezonie, przegraliśmy na desce, zespół z Gdyni oddał prawie 20 rzutów więcej. Najgorsze jest nawet nie to, że przegraliśmy, tylko że zagraliśmy bardzo samolubnie. Do tej pory graliśmy naprawdę jako zespół, dzieliliśmy się piłką, nie było indywidualnego grania – w tym spotkaniu każda z dziewczyn chciała pokazać, że ona jest w stanie to przełamać i wygrać, a my tak nie możemy grać. Nie mamy wielkich indywidualności w tym zespole, mamy po prostu zespół i to musimy zrozumieć, że to jest nasz styl grania, nie ten jak dzisiaj, który pokazaliśmy. Jeszcze raz gratuluję zasłużonego zwycięstwa.

Agata Szczepanik, zawodniczka Pszczółki AS UMCS Lublin: Ja również chciałam pogratulować zespołowi z Gdyni zwycięstwa. Podpiszę się pod tym, co powiedział trener, że zagrałyśmy dzisiaj niezespołowo, mało było podań między zawodniczkami, które kończyły się zdobytymi koszami czy w ogóle oddanymi rzutami, bo oddałyśmy ich 20 mniej. Nie zagrałyśmy agresywnie w obronie, co zawsze było naszym atutem, a tego dzisiaj nie było.

Katarzyna Dydek, trener Basketu Gdynia: Przede wszystkim dziękujemy za gratulacje, dla nas to zwycięstwo jest niezwykle cenne. Przed meczem myślałam, że będzie to pojedynek rozgrywających tak naprawdę, okazało się, że wygraliśmy również tą walką podkoszową. Na pewno, a przynajmniej tak mi się wydaje, zdobyliśmy 40 punktów spod kosza, dla zespołu 24. Myślę, że walka była i faktycznie te mecze, które oglądaliśmy rozpoznając przeciwnika wyglądały dużo lepiej i bardziej zespołowo. Po naszej stronie cieszy to, że potrafiłyśmy to akurat wykorzystać w tym dniu. Cieszy mnie też wytrwałość mojego zespołu i to, że ta czwarta kwarta nie jest gorsza, tylko wręcz lepsza. W dniu dzisiejszym postawiłam na nieco węższy skład i to przyniosło akurat efekt.

Agnieszka Bibrzycka, zawodniczka Basketu Gdynia: Chciałabym zaznaczyć, że grałyśmy bardzo dobrze w obronie i często zespół z Lublina oddawał rzuty pod presją czasu. Te rzuty były niecelne i opanowałyśmy tę zbiórkę. Natomiast w ataku gra się zdecydowanie łatwiej, gdy rzuca cztery czy pięć zawodniczek więcej niż po 10 punktów. Ta gra nie była tylko skoncentrowana na mnie, ale w najważniejszych momentach i Magda, i Paris, i Skera wzięły ten ciężar gry na siebie. Ta czwarta kwarta znowu pokazuje, że jesteśmy dosyć mocnym zespołem jeśli chodzi o grę pod presją, gdzie trzeba wziąć piłkę i zagrać dobrą, rozsądną akcję.